Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
a znajdziecie - powiedział do
nas znacząco pan Kleks.

Wszyscy chłopcy rozbiegli się po parku, ja zaś zaproponowałem
Arturowi, aby poszedł na poszukiwania wraz ze mną. Artur chętnie
się zgodził, wobec czego zabraliśmy się wspólnie
do układania planu wyprawy.

Jak już wspomniałem poprzednio, park otaczający
Akademię pana Kleksa był niezmiernie rozległy. Sędziwe
dęby, wiązy i graby, kasztany i tulipanowce strzelały
wysoko w górę, rzucając gęsty cień na liczne
jary i wąwozy. Rosnące dziko krzewy, pokrzywy i łopuchy,
krzaki dzikich malin i jeżyn, bujne zarośla i wszelkiego
rodzaju zielska tworzyły gąszcze nie do przebycia, tamując
dostęp do grot i pieczar, których pełno było
a znajdziecie - powiedział do <br>nas znacząco pan Kleks.<br><br>Wszyscy chłopcy rozbiegli się po parku, ja zaś zaproponowałem <br>Arturowi, aby poszedł na poszukiwania wraz ze mną. Artur chętnie <br>się zgodził, wobec czego zabraliśmy się wspólnie <br>do układania planu wyprawy.<br><br> Jak już wspomniałem poprzednio, park otaczający <br>Akademię pana Kleksa był niezmiernie rozległy. Sędziwe <br>dęby, wiązy i graby, kasztany i tulipanowce strzelały <br>wysoko w górę, rzucając gęsty cień na liczne <br>jary i wąwozy. Rosnące dziko krzewy, pokrzywy i łopuchy, <br>krzaki dzikich malin i jeżyn, bujne zarośla i wszelkiego <br>rodzaju zielska tworzyły gąszcze nie do przebycia, tamując <br>dostęp do grot i pieczar, których pełno było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego