Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
nawet do kąpieli.
Marznie, chowa się pod pledy i froty, kiedy zaś po niedługiej rześkiej kąpieli wracamy do niego, Małgorzata chwyta mnie za ramię, prosi szeptem: niech śpi, zostawmy go w spokoju.
Twardowski usnął twarzą ku niebu.
Nie budzi go huk przejeżdżającego pociągu ani blask słońca, kiedy odpływa kolejny obłok.
Sen odbiera tej twarzy młodzieńczy urok, otępia ją, postarza.
Tylko opuszczonne nieco ku dołowi kąciki ust każą podejrzewać, że pod tym otępieniem kryje się nie tylko zmęczenie i nie tylko senność.
- Co to znaczy ? - Nie ma nic do tłumaczenia, Jeremi.
Sam zobaczysz. Ale na razie się nie wtrącaj.
Mam więc wreszcie
nawet do kąpieli.<br>Marznie, chowa się pod pledy i froty, kiedy zaś po niedługiej rześkiej kąpieli wracamy do niego, Małgorzata chwyta mnie za ramię, prosi szeptem: niech śpi, zostawmy go w spokoju.<br>Twardowski usnął twarzą ku niebu.<br>Nie budzi go huk przejeżdżającego pociągu ani blask słońca, kiedy odpływa kolejny obłok.<br>Sen odbiera tej twarzy młodzieńczy urok, otępia ją, postarza.<br>Tylko opuszczonne nieco ku dołowi kąciki ust każą podejrzewać, że pod tym otępieniem kryje się nie tylko zmęczenie i nie tylko senność.<br>- Co to znaczy ? - Nie ma nic do tłumaczenia, Jeremi.<br>Sam zobaczysz. Ale na razie się nie wtrącaj.<br>Mam więc wreszcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego