Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
się do wód na wielkie wakacje, muszę siedzieć w Rzymie.
Szliśmy we trójkę wolniej niż reszta.
- Ach, prawda - Przypomniał sobie, wtedy czy też właśnie ten moment wybrał - prosił mnie ojciec de Vos, by ci zakomunikować, że będzie na ciebie jutro czekał. Zadzwoń do niego z samego rana, żeby ustalić godzinę. Serce mi zabiło.
- A co sądzi o sprawie?
Campilli przystanął. Otarł spoconą twarz chustką., - Nic nie sądzi. Myślę, że na razie próbuje się zorientować, co inni myślą. Względnie czy w ogóle o niej myślą.
Widząc zmieszanie na mojej twarzy, po chwili dodał jeszcze:
- Nic mówiliśmy dłużej. Spotkaliśmy się wczoraj w Rocie
się do wód na wielkie wakacje, muszę siedzieć w Rzymie.<br>Szliśmy we trójkę wolniej niż reszta.<br>- Ach, prawda - Przypomniał sobie, wtedy czy też właśnie ten moment wybrał - prosił mnie ojciec de Vos, by ci zakomunikować, że będzie na ciebie jutro czekał. Zadzwoń do niego z samego rana, żeby ustalić godzinę. Serce mi zabiło. <br>- A co sądzi o sprawie?<br>Campilli przystanął. Otarł spoconą twarz chustką., &lt;page nr=53&gt; - Nic nie sądzi. Myślę, że na razie próbuje się zorientować, co inni myślą. Względnie czy w ogóle o niej myślą.<br>Widząc zmieszanie na mojej twarzy, po chwili dodał jeszcze:<br>- Nic mówiliśmy dłużej. Spotkaliśmy się wczoraj w Rocie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego