Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
nieważni. Łódź to tak.
Pauza.
- Toś całą noc jechał?
- Calutką, oka nie zmrużyłem, już tak, aby ci jak najprędzej oddać to i mieć spokój.
- To dobrze. Ale lepiej schowaj to pod dziadka - ciągnął kilka arkuszy papieru spod poduszki i patrzał na maszynowe pismo. - A jechałeś spokojnie, szpicla jakiego nie zauważyłeś?
- Skąd, sam byłem w przedziale. Nic nie było.
- To dobrze. Ale lepiej schowaj to pod dziadka, wsuń tam, bo ja jestem nie ubrany, zimno jak cholera.
Blondynek spojrzał na portret Piłsudskiego, wziął papiery do ręki, chciał się podnieść, ale w tej chwili skoczył mu na kolana kotek z podniesionym do góry
nieważni. Łódź to tak.<br>Pauza.<br>- Toś całą noc jechał?<br>- Calutką, oka nie zmrużyłem, już tak, aby ci jak najprędzej oddać to i mieć spokój.<br>- To dobrze. Ale lepiej schowaj to pod dziadka - ciągnął kilka arkuszy papieru spod poduszki i patrzał na maszynowe pismo. - A jechałeś spokojnie, szpicla jakiego nie zauważyłeś?<br>- Skąd, sam byłem w przedziale. Nic nie było.<br>- To dobrze. Ale lepiej schowaj to pod dziadka, wsuń tam, bo ja jestem nie ubrany, zimno jak cholera.<br>Blondynek spojrzał na portret Piłsudskiego, wziął papiery do ręki, chciał się podnieść, ale w tej chwili skoczył mu na kolana kotek z podniesionym do góry
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego