Ministrem obrony narodowej był wówczas Wojciech Jaruzelski, II Armią WP, nacierającą m.in. na Hradec Kralove, dowodził gen. Florian Siwicki. - Mówili nam, że idziemy na jakichś wywrotowców, faszystów - opowiada Andrzej K., wówczas 19-letni poborowy. - Wysiedliśmy z czołgów w jakimś mieście, a tu ludzie, zwykli ludzie wygrażają nam, krzyczą, plują. <orig>Skapowałem</>, że coś nie tak, ale było za późno. Wyrwali mi bagnet, ja odepchnąłem i strzelałem na oślep. Nie wiem, czy kogoś zabiłem, nie pamiętam. Na pewno odcięli mi pół ucha. Po tej akcji dowódca od razu cofnął mnie do Polski. Inwazja na Czechosłowację była jedynym przypadkiem, gdy działania Wojska Polskiego