w tej materii bez winy. Nie chcąc, aby któryś z moich górskich znajomych - a wiemy o sobie niemal wszystko - był zmuszony po przeczytaniu tych zdań cytować ojca naszej poezji naigrawając się słowami: Pytano kaznodzieję, czemu to prałacie nie tak sami żywiecie, jako powiedacie... - przyznaję, że i mnie się to zdarzało.<br>Skrajnie trudna rysa w nagrzanym wapieniu. Tkwiłem już kilka metrów nad partnerem, a był nim znakomity Tadeusz Piotrowski - słyszałem, jak dobrze radził: Wbij haki i wyjmij ławeczki! Ale ja chciałem przejść klasycznie, jeszcze metr, jeszcze dwa, wyczuwałem, że tam będzie łatwiej, widziałem świetny chwyt. Doskoczyłem do niego i już w momencie