Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
do jakiej to dziury się zapchało?" Wreszcie zaczął się rozpytywać u kolegów.
- Panie Bandera, czy dzisiaj był "Kresowy" przyniesiony? - No przecież pan ma dzisiaj służbę, to pan go oprawiał, nie? - Panie Wesołowski, nie widział pan gdzie "Kresowego"? - Widziałem, szedł wczoraj z Rynku do "Vesperii".
Pikolo Bartek również szukał tego dziennika. Ślamazarnym krokiem wlókł się z jednej sali do drugiej, kilkakrotnie przewracał jedne i te same czasopisma, zaglądał pod stoły, pod kanapy, zatrzymywał się przed gośćmi i długo wyłupiastymi oczami przyglądał się trzymanym przez nich dziennikom - czasem natrętnie podglądał tytuły, a gdy zniecierpliwiony gość pytał się, czego chce, Bartek odpowiadał flegmatycznie: - Ee
do jakiej to dziury się zapchało?" Wreszcie zaczął się rozpytywać u kolegów.<br>- Panie Bandera, czy dzisiaj był "Kresowy" przyniesiony? - No przecież pan ma dzisiaj służbę, to pan go oprawiał, nie? - Panie Wesołowski, nie widział pan gdzie "Kresowego"? - Widziałem, szedł wczoraj z Rynku do "Vesperii".<br>Pikolo Bartek również szukał tego dziennika. Ślamazarnym krokiem wlókł się z jednej sali do drugiej, kilkakrotnie przewracał jedne i te same czasopisma, zaglądał pod stoły, pod kanapy, zatrzymywał się przed gośćmi i długo wyłupiastymi oczami przyglądał się trzymanym przez nich dziennikom - czasem natrętnie podglądał tytuły, a gdy zniecierpliwiony gość pytał się, czego chce, Bartek odpowiadał flegmatycznie: - Ee
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego