Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
tego, co go otacza, tym bardziej grzęźnie we wspaniałościach i gubi się jako artysta. Więc postanowił sedno ocalić dla siebie i tajemnicę zabrać do grobu, a nam zostawił wygibasy. Chytra sztuka. Ze zmrużonymi oczami i palcem na ustach.
- Często tacy, co nic nie wiedzą, kładą palec na ustach - wtrącił Fryderyk.
- Słusznie. Na przykład ja, co? Zacząłem wam o Chińczyku, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie, że pewna dama w Petersburgu uwielbiała chińskie wzory. Ale nie o tym chciałem mówić...
- To pamiątka po niej? - zagadnęła Zosia muskając palcami narzutę.
- Kupiłem na bazarze w Samarkandzie, niedawno, przed trzema laty. Chyba z przemytu przez granicę
tego, co go otacza, tym bardziej grzęźnie we wspaniałościach i gubi się jako artysta. Więc postanowił sedno ocalić dla siebie i tajemnicę zabrać do grobu, a nam zostawił wygibasy. Chytra sztuka. Ze zmrużonymi oczami i palcem na ustach.<br>- Często tacy, co nic nie wiedzą, kładą palec na ustach - wtrącił Fryderyk.<br>- Słusznie. Na przykład ja, co? Zacząłem wam o Chińczyku, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie, że pewna dama w Petersburgu uwielbiała chińskie wzory. Ale nie o tym chciałem mówić...<br>- To pamiątka po niej? - zagadnęła Zosia muskając palcami narzutę.<br>- Kupiłem na bazarze w Samarkandzie, niedawno, przed trzema laty. Chyba z przemytu przez granicę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego