Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
tu przyjedzie, ludzie znoszą mu militaria. - Westchnie z politowaniem. - Pożal się, Boże... najczęściej mosiężne guziki z mundurów, rzadziej klamry od pasa czy orły z polówek... A pan, panie docencie, zadowolony ze swoich poszukiwań?
- Raczej tak. Jakbym się już zadomowił w terenie. Jakbym niemal spotykał naszych żołnierzy... na osi bunkier- Gasthaus. - Śmieje się.

- Słyszę, jak piwo zamawiają. - Spoważnieje. - Jak do kościoła po kamiennym chodniku głośno idą...
Spogląda proboszcz na Hansa, jakby zaintrygowany ostatnimi słowami. Hans udaje, że patrzy obojętnie. "Czymś dziadek skrępowany, ale czym?"
- Panie docencie... Po każdej wojnie, kiedy już wdowy przestaną nosić żałobę, my, księża... którzyśmy spowiadali wyjeżdżających na front
tu przyjedzie, ludzie znoszą mu militaria. - Westchnie z politowaniem. - Pożal się, Boże... najczęściej mosiężne guziki z mundurów, rzadziej klamry od pasa czy orły z polówek... A pan, panie docencie, zadowolony ze swoich poszukiwań? <br>- Raczej tak. Jakbym się już zadomowił w terenie. Jakbym niemal spotykał naszych żołnierzy... na osi bunkier- Gasthaus. - Śmieje się. <br><br>- Słyszę, jak piwo zamawiają. - Spoważnieje. - Jak do kościoła po kamiennym chodniku głośno idą... <br>Spogląda proboszcz na Hansa, jakby zaintrygowany ostatnimi słowami. Hans udaje, że patrzy obojętnie. "Czymś dziadek skrępowany, ale czym?" <br>- Panie docencie... Po każdej wojnie, kiedy już wdowy przestaną nosić żałobę, my, księża... którzyśmy spowiadali wyjeżdżających na front
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego