Spotkajmy się na polach - wręczyła mu wizytówkę. - Muszę lecieć, bo studenci czekają.<br>I wskoczyła do tramwaju.<br>Cholera, może ona coś wie - pomyślał i już chciał krzyknąć, ale przypomniał sobie, że nie widzieli się od siedmiu lat. To wszystko nie ma sensu, lepiej wrócić do domu, odespać tę noc. Może zadzwoni. Śmierdzące spalinami powietrze oblepiało twarz. Cień, trochę cienia.<br>Nogi same zaprowadziły go do parku.<br>Ta historia jakoś się nie klei. Kompletnie nie wiadomo, o co chodzi. Zresztą nie wymagajmy zbyt wiele, skoro jest taki upał, że wszystko się lepi, to historie mogą się rozłazić. Zwłaszcza prawdziwe. Więc trudno - jesteśmy w parku