Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
się robale lub bezpańskie koty (albo jedno i drugie), mieszkańcy narzekają i ze wszystkich sił walczą z niechcianymi "lokatorami". Najczęściej zresztą bezskutecznie. Cóż jednak mają zrobić ci, w których piwnicy zagnieździły się nie tylko robale i bezpańskie koty, ale dodatkowo także...
Wszyscy mówili o nim najpierw Dziad, a później także Śmierdziel. Z pewnością jakoś się nazywał, ale czyż miało to jakiekolwiek znaczenie w jego przypadku? Imię i nazwisko uczłowiecza, on zaś tyle miał wspólnego z istotą ludzką, że chodził na dwóch nogach i posługiwał się dwiema rękami. To zresztą też nie było pewne, bo od dłuższego już czasu nikt go nie
się robale lub bezpańskie koty (albo jedno i drugie), mieszkańcy narzekają i ze wszystkich sił walczą z niechcianymi "lokatorami". Najczęściej zresztą bezskutecznie. Cóż jednak mają zrobić ci, w których piwnicy zagnieździły się nie tylko robale i bezpańskie koty, ale dodatkowo także...&lt;/&gt;<br>Wszyscy mówili o nim najpierw Dziad, a później także Śmierdziel. Z pewnością jakoś się nazywał, ale czyż miało to jakiekolwiek znaczenie w jego przypadku? Imię i nazwisko uczłowiecza, on zaś tyle miał wspólnego z istotą ludzką, że chodził na dwóch nogach i posługiwał się dwiema rękami. To zresztą też nie było pewne, bo od dłuższego już czasu nikt go nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego