z siebie wydusić! Jasne jest przecież, że natychmiast potem trzasną mnie w ciemię i po krzyku. Nie wiem, dlaczego trzasną, ale trzasną, jak amen w pacierzu! Sami to powiedzieli... Mogliby nawet teraz, wypchną z tego samolotu, wody tu cholernie dużo... Co to właściwie za woda? I dokąd my właściwie lecimy?<br>Spojrzałam na zegarek, który chodził i wskazywał godzinę dwunastą piętnaście. Nakręciłam go odruchowo i zaczęłam się dalej zastanawiać. Woda i woda, jak okiem sięgnąć, a wygląda na to, że lecimy bardzo wysoko. Taka duża woda, to może być tylko jakiś ocean, morza by nie starczyło, mowy nie ma.<br>Z uczuciem błogiego