Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 8/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
do Kaczmara przyjeżdżały. Pierwszy raz, gdy odprawiał po poświęceniu, a było to w październiku 1997 roku, zjechało się zewsząd jedenaście autokarów.
Nowego proboszcza zdenerwowali od razu na początku. Kazali mu wziąć figurkę Matki Boskiej i błogosławić. - Tego w liturgii się nie uczyłem, ani nie wyczytałem nigdzie - powiedział im.
- A brat Stanisław błogosławił...
- To niech was brat Stanisław pobłogosławi.
I błogosławi. Modlą się w kościele, a potem idą do Kaczmara, po uzdrowienie.
Słuchaj pan. Tu kiedyś był duży PGR. Siedem tysięcy bukatów, mieszalnie pasz. Premier Jaroszewicz przyjeżdżał. Byłem kierowcą: dwa autokary samych umysłowych przywoziłem co rano. A potem wszystko zaczęło bankrutować, jeszcze
do Kaczmara przyjeżdżały. Pierwszy raz, gdy odprawiał po poświęceniu, a było to w październiku 1997 roku, zjechało się zewsząd jedenaście autokarów.<br>Nowego proboszcza zdenerwowali od razu na początku. Kazali mu wziąć figurkę Matki Boskiej i błogosławić. - Tego w liturgii się nie uczyłem, ani nie wyczytałem nigdzie - powiedział im.<br>- A brat Stanisław błogosławił...<br>- To niech was brat Stanisław pobłogosławi.<br>I błogosławi. Modlą się w kościele, a potem idą do Kaczmara, po uzdrowienie.<br>Słuchaj pan. Tu kiedyś był duży PGR. Siedem tysięcy bukatów, mieszalnie pasz. Premier Jaroszewicz przyjeżdżał. Byłem kierowcą: dwa autokary samych umysłowych przywoziłem co rano. A potem wszystko zaczęło bankrutować, jeszcze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego