za niego przede mną. Głową. <br>- Rozkaz, jaśnie pani.<br>- Wolnego, pani siostro, wolnego - odzyskał mowę Jan Ziębicki. - Wiem, co znaczy mercy des dames, ale tu o zbyt poważne idzie grawamina. Zbyt ciężkie są przeciw temu młodzieńcowi zarzuty. Morderstwa, czarna magia...<br>- Będzie w areszcie - ucięła Eufemia. - W wieży. Pod strażą pana Borschnitza. Stawi się na sąd. Jeśli go ktoś oskarży. Mam na myśli oskarżenie poważne. <br>- At! - książę machnął ręką i zamaszyście odrzucił liripipe na plecy. - Do diabła z nim. Ważniejsze mam tu sprawy. Dalejże, panowie, zaraz zacznie się buhurt. Nie będę sobie psuł turnieju, nie przegapię buhurtu. Pozwól, Adelo. Nim rozpoczną walkę, rycerze muszą