Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
prostu wyjść z tej nieszczęsnej windy i zostawić ją do dyspozycji nie znanego jej impertynenta. Nie zdążyła jednak nawet zrobić kroku, bo w tym momencie coś ciężkiego zwaliło jej się na głowę i Bożena W. zapadła w absolutną ciemność.
Kiedy się ocknęła, ujrzała pochylone nad sobą, rozmazane twarze jakichś ludzi. Straszliwie bolała ją głowa, było jej niedobrze, niewygodnie i w ogóle paskudnie. Trudno się dziwić, ponieważ siedziała, a właściwie półleżała w kącie windy, z nienaturalnie wykrzywionym tułowiem.
- Pani Bożenko, niech się pani nie rusza! Już wezwaliśmy pogotowie, zaraz przyjedzie. I policję też. Tylko niech się pani nie rusza, żeby sobie większej
prostu wyjść z tej nieszczęsnej windy i zostawić ją do dyspozycji nie znanego jej impertynenta. Nie zdążyła jednak nawet zrobić kroku, bo w tym momencie coś ciężkiego zwaliło jej się na głowę i Bożena W. zapadła w absolutną ciemność.<br>Kiedy się ocknęła, ujrzała pochylone nad sobą, rozmazane twarze jakichś ludzi. Straszliwie bolała ją głowa, było jej niedobrze, niewygodnie i w ogóle paskudnie. Trudno się dziwić, ponieważ siedziała, a właściwie półleżała w kącie windy, z nienaturalnie wykrzywionym tułowiem.<br>&lt;q&gt;- Pani Bożenko, niech się pani nie rusza! Już wezwaliśmy pogotowie, zaraz przyjedzie. I policję też. Tylko niech się pani nie rusza, żeby sobie większej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego