pierwszy ją przywitał. Rozpytawszy się wśród służby, odnalazłem go w pomieszczeniach stajennych, gdzie zdawał się czekać na wezwanie. Przyszedł do Wiktorii, przyklęknął, a ta wstała niespodziewanie rześko i ująwszy kostur, wsparła się na jego ramieniu, po czym rzekła:<br>- Za lat wiele miasto twoje, biskupie, będzie największym w okolicy i najpiękniejszym. Strzeż się tylko Masilli i Avignonu, bo tam dla was niebezpieczeństwo! Niechże w mieście staną kościoły patrona twego Jana Świętego z Malty i Marii Magdaleny, a wiodło się wam będzie dobrze. Żegnaj! <br>- A ty, pani? Dokąd się udajesz? Zostań z nami, na niczym ci zbywać nie będzie i dożyjesz swoich dni w