Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
i koń niechętnie ruszył z miejsca. Zajechaliśmy przed jakiś urząd, gdzie ojciec wszedł z Jewdokią, a ja miałem rzadką okazję potrzymać lejce i bat.

Z herbaciarni Moszka wytoczył się z lekka podpity woziwoda Łożkin, zwany "Kopiejka-naliejka", i brzdąkając na bałałajce zanucił:

Nikałoszka
Sukin-syn,
Dał Japoszkam
Sacha-li-in...

- Stul pysk, durniu! - zawołał przez okno herbaciarni spocony wąsal w koszuli z wykładanym kołnierzykiem, spad którego wyglądał kolorowy pleciony sznur zawiązany jak krawatka.

Z urzędu pojechaliśmy na pocztę. W zakopconej sali o zakratowanych oknach, przesiąkniętej wonią klajstru, tuszu i spalonego laku, stał stół, na którym Sierkin swoją jedyną ręką przybijał stemple
i koń niechętnie ruszył z miejsca. Zajechaliśmy przed jakiś urząd, gdzie ojciec wszedł z Jewdokią, a ja miałem rzadką okazję potrzymać lejce i bat.<br><br>Z herbaciarni Moszka wytoczył się z lekka podpity woziwoda Łożkin, zwany "Kopiejka-naliejka", i brzdąkając na bałałajce zanucił:<br><br> Nikałoszka<br> Sukin-syn,<br> Dał Japoszkam<br> Sacha-li-in...<br><br> - Stul pysk, durniu! - zawołał przez okno herbaciarni spocony wąsal w koszuli z wykładanym kołnierzykiem, spad którego wyglądał kolorowy pleciony sznur zawiązany jak krawatka.<br><br>Z urzędu pojechaliśmy na pocztę. W zakopconej sali o zakratowanych oknach, przesiąkniętej wonią klajstru, tuszu i spalonego laku, stał stół, na którym Sierkin swoją jedyną ręką przybijał stemple
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego