śpiewałem najpiękniejsze z pobożnych polskich pieśni, Bogurodzicę, <br>"Ociemniałym podaj rękę, niewytrwałym skracaj mękę...", "Jej serca w ofierze <br>składajmy...", Pod Twą obronę i tak dalej, salowe miały prawo uważać, że jestem <br>rzeczywiście wielkim<br>pokutnikiem.<br> Tymczasem we mnie budziła się radość z praktycznego zajęcia, jakim było ustawianie <br>krzeseł w rytm dostojnych pieśni.<br> Stworzyłem własny obrządek, zapewne nie zdając sobie sprawy, że<br>jest on odbiciem pradawnego obyczaju człowieka.<br> Po wiekach nieróbstwa spłynęło na mnie błogosławieństwo pracy, w<br>którym kryje się zawsze obecność Boga.<br> Któregoś dnia do mojej pieśni przyłączył się drugi głos.<br> Tak sympatyczny intruz, że nie śmiałem obejrzeć się, kto zacz, ani go