Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewska Hanna
Tytuł: Tego lata, w Zawrociu
Rok: 1998
powietrze i ogień. I miał je w postaci najpiękniejszej - morza, kwarcowych drobin, letniej bryzy i smolnych szczupaków, jak nazywał trawione przez ogień drewienka. Często żałowałam, że nie skremowałam Świra i nie rozrzuciłam jego prochów w tamtym miejscu.
Już od dawna, babko, nie czuję przy jego grobie ciężaru winy. Wiem, że Świr miał swój własny, odrębny los, którego nie mogłam zmienić. Olga też nie mogła go zmienić. Byłyśmy strażniczkami kogoś, kogo nie da się ocalić - chyba że w klatce bez okien, kantów i drzwi. Ale nawet tam można jeszcze przegryźć tętnice własnymi zębami. Życie jest absurdem. Większość z nas nie zauważa absurdu
powietrze i ogień. I miał je w postaci najpiękniejszej - morza, kwarcowych drobin, letniej bryzy i smolnych szczupaków, jak nazywał trawione przez ogień drewienka. Często żałowałam, że nie skremowałam Świra i nie rozrzuciłam jego prochów w tamtym miejscu.<br>Już od dawna, babko, nie czuję przy jego grobie ciężaru winy. Wiem, że Świr miał swój własny, odrębny los, którego nie mogłam zmienić. Olga też nie mogła go zmienić. Byłyśmy strażniczkami kogoś, kogo nie da się ocalić - chyba że w klatce bez okien, kantów i drzwi. Ale nawet tam można jeszcze przegryźć tętnice własnymi zębami. Życie jest absurdem. Większość z nas nie zauważa absurdu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego