Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
rozprawiali, kłócili się o sposób zabezpieczenia motoru. Może rozebrać go na części? Schować po kawałku, bo tamci mogą wrócić, upomnieć się, zresztą i dla Rusków to łakoma rzecz. Komu jednakże pomiędzy siebie przydzielić łup? Lepiej zabrać, tak jak jest, do szopy, tylko czyjej?
- Mnie przynależny, pierwszym dobiegł - przekrzykiwał innych Mielczarek.
Świst jednej, drugiej kuli, cała seria. Zgromadzenie rozprysło się. Ludzie przypadli do śniegu. Co odważniejsi unosili głowy i patrzyli w pole. Pomruk maszyn zbliżał się. Spoza wzniesienia pagórka wynurzyły się dwa wielkie cielska czołgów.
- Ruscy! - wrzasnęli ludzie.
Tłum zerwał się i biegł naprzeciw maszynom. Słabo je było widać, prószył śnieg. Czołgi
rozprawiali, kłócili się o sposób zabezpieczenia motoru. Może rozebrać go na części? Schować po kawałku, bo tamci mogą wrócić, upomnieć się, zresztą i dla Rusków to łakoma rzecz. Komu jednakże pomiędzy siebie przydzielić łup? Lepiej zabrać, tak jak jest, do szopy, tylko czyjej?<br>- Mnie przynależny, pierwszym dobiegł - przekrzykiwał innych Mielczarek.<br> Świst jednej, drugiej kuli, cała seria. Zgromadzenie rozprysło się. Ludzie przypadli do śniegu. Co odważniejsi unosili głowy i patrzyli w pole. Pomruk maszyn zbliżał się. Spoza wzniesienia pagórka wynurzyły się dwa wielkie cielska czołgów.<br>- Ruscy! - wrzasnęli ludzie.<br> Tłum zerwał się i biegł naprzeciw maszynom. Słabo je było widać, prószył śnieg. Czołgi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego