niż wśród naturalnych jasnowłosych kobiet,<br>f) lub twierdzić, że mnie to nie dotyczy, jak robi moja wyjątkowo blondyniasta przyjaciółka, która stanowi niewyczerpane źródło wszystkich kawałów o blondynkach i tym samym utwierdza mnie w przekonaniu, że to same blondynki (nie brunetki, jak podejrzewałam) wymyślają wszystkie zabawne historyjki (faceci są poza podejrzeniami).<br>Swoją drogą całe to <orig>blondynkowe</> zamieszanie przypomina mi okres mojego dorastania, kiedy to na przemian z płcią przeciwną wymyślaliśmy powody, dla których nasza płeć ma być lepsza. Rozmiar mózgu stawał się decydującym argumentem. Był mały, mniejszy, w końcu u kobiet z czaszki można było zrobić grzechotkę, a z męskiej nie, bo wypadał