Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 39
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
więc w Zwisie co wieczór. Nachalna, skuteczna, przemiła.

- Nie ma pani złotówki na zbyciu? - zapyta. - Gdyby pani przypadkiem miała, mogłabym wymienić te niewielkie drobne na całe pięćdziesiąt złotych...

Szajbus miał kiedyś w Krakowie, jak sam twierdzi - mieście samych szajbusów - wielu konkurentów. Konkurował z nim Beefheart, człowiek, który równie głośno jak Szajbus wrzeszczał, prowadził dyskurs filozoficzny z diabłem i aniołem, by w końcu łowić na Rynku ryby. Zniknął, podobnie jak Pan w Rękawiczkach, Pan z Drabiną, Pani z Budzikiem i Dziadek "Dużo Zdrowia Życzę", który sprzedawał turystom przedwczorajsze gazety. Coraz rzadziej pojawia się też Fotograf, zaopatrzony w aparat pogromca komunistów. Jeszcze czasem
więc w Zwisie co wieczór. Nachalna, skuteczna, przemiła.<br><br> - Nie ma pani złotówki na zbyciu? - zapyta. - Gdyby pani przypadkiem miała, mogłabym wymienić te niewielkie drobne na całe pięćdziesiąt złotych...<br><br>Szajbus miał kiedyś w Krakowie, jak sam twierdzi - mieście samych szajbusów - wielu konkurentów. Konkurował z nim Beefheart, człowiek, który równie głośno jak Szajbus wrzeszczał, prowadził dyskurs filozoficzny z diabłem i aniołem, by w końcu łowić na Rynku ryby. Zniknął, podobnie jak Pan w Rękawiczkach, Pan z Drabiną, Pani z Budzikiem i Dziadek "Dużo Zdrowia Życzę", który sprzedawał turystom przedwczorajsze gazety. Coraz rzadziej pojawia się też Fotograf, zaopatrzony w aparat pogromca komunistów. Jeszcze czasem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego