Któregoś dnia dojechałam strajkującym metrem (za darmo) ze stacji &lt;name type="place"&gt;La Défense&lt;/&gt; do stacji &lt;name type="place"&gt;Luwr&lt;/&gt; (pełna nazwa: &lt;name type="place"&gt;Palais Royal Musée de Louvre&lt;/&gt;). Gdy wjechałam ruchomymi schodami pod słynną piramidę i chciałam skierować się do kasy, by kupić bilet, usłyszałam z megafonów po polsku i jeszcze w około 20 innych językach świata: &lt;q&gt;"Szanowni goście odwiedzający Luwr! Dziś wejście jest za darmo! Strajkujemy! Chcemy pokazać naszemu rządowi, ile Francja traci, nie chcąc spełnić naszych żądań! Wchodźcie za darmo! Powiedzcie o tym w swoich krajach i w swoich miastach, że dziś weszliście do Luwru bez biletów!"&lt;/&gt;.<br>I tak jest tu podobno nawet dość często. Podoba mi