pustyni. Mieszkali w namiotach i oficer białego garnizonu rozmawiał z nimi. Potem przyjechały wielbłądy od króla ludożerców, ale dalej nikt nic nie wiedział.<br>Aż tu przychodzi telegram, że król Maciuś żyje, że już wsiadł na okręt i wraca do domu.<br>- Jak się Maciusiowi wszystko udaje - mówili z zazdrością zagraniczni królowie.<br>- Szczęśliwy ten Maciuś - mówili ministrowie i ciężko wzdychali, bo myśleli, że jeśli im było trudno poradzić sobie z Maciusiem, kiedy wrócił z wojny, to o ile trudniej będzie teraz, kiedy wraca z kraju ludożerców.<br>- Jak wrócił z wojny, to nas do kozy wsadził, a teraz kto wie, czego się tam nauczył