Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
usiąść sobie na niej okrakiem i dopiero z góry język wszystkim pokazać. A jeszcze zaciąć konie i galopem przez ulice miasta, toż to byłoby śmiechu, tak, ceremonia pogrzebu byłaby raz na zawsze ośmieszona. Ciekawym, kto mnie... a, głupstwo! O, co to, ruszają już".
Orkiestra zagrała sobie jak zwykle marsz pogrzebowy Szopena. Widać było poruszenie i wyraźną radość na twarzach obecnych z powodu wyruszenia. Jakiś wojskowy nastąpił starszemu panu na nogę, przeprosił go pełnym powagi skłonem głowy, przytknął dwa palce do czapki. Pogrzeb ruszył i odsłonił na roścież otwarte drzwi kościoła. Z daleka słychać było słabnące dźwięki orkiestry. Do kościoła wchodziły starsze
usiąść sobie na niej okrakiem i dopiero z góry język wszystkim pokazać. A jeszcze zaciąć konie i galopem przez ulice miasta, toż to byłoby śmiechu, tak, ceremonia pogrzebu byłaby raz na zawsze ośmieszona. Ciekawym, kto mnie... a, głupstwo! O, co to, ruszają już".<br>Orkiestra zagrała sobie jak zwykle marsz pogrzebowy Szopena. Widać było poruszenie i wyraźną radość na twarzach obecnych z powodu wyruszenia. Jakiś wojskowy nastąpił starszemu panu na nogę, przeprosił go pełnym powagi skłonem głowy, przytknął dwa palce do czapki. Pogrzeb ruszył i odsłonił na roścież otwarte drzwi kościoła. Z daleka słychać było słabnące dźwięki orkiestry. Do kościoła wchodziły starsze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego