Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
Masz swojego wampira - mówi Pająk.
- Ale też wygląda, śmieje się jak głupi do sera.
Mężczyzna śmiał się głośno pokazując górną lewą złotą trójkę. Klepał Jazończyka po ramieniu, ciągle ze śmiechem, mimo że twarz tamtego wyrażała surową powagę.
Wuja nie uczestniczył w rozmowie przyglądając się im obu bez sympatii. Pająk ze Szprychą postali chwilę, a potem schronili się pod daszek na podwórku. Wiatr kołysał nieznacznie wierzchołkami topoli, otrząsając zbędne krople deszczu, który przestał padać zupełnie.
Pociemniało raz, za chwilę jeszcze raz, jakby stopniowo wygaszano światła, drzewa szumiały teraz słyszalnie, skutecznie zagłuszając bardzo dalekie grzmoty.
Burza szła przez rzekę, nie mogła jednak jej
Masz swojego wampira - mówi Pająk.<br>- Ale też wygląda, śmieje się jak głupi do sera.<br>Mężczyzna śmiał się głośno pokazując górną lewą złotą trójkę. Klepał Jazończyka po ramieniu, ciągle ze śmiechem, mimo że twarz tamtego wyrażała surową powagę.<br>Wuja nie uczestniczył w rozmowie przyglądając się im obu bez sympatii. Pająk ze Szprychą postali chwilę, a potem schronili się pod daszek na podwórku. Wiatr kołysał nieznacznie wierzchołkami topoli, otrząsając zbędne krople deszczu, który przestał padać zupełnie.<br>Pociemniało raz, za chwilę jeszcze raz, jakby stopniowo wygaszano światła, drzewa szumiały teraz słyszalnie, skutecznie zagłuszając bardzo dalekie grzmoty.<br>Burza szła przez rzekę, nie mogła jednak jej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego