Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
i odsuwali
ludzi, bo to jednak z szóstego piętra, jakby tak
dopieprzyło, toby nie było co zbierać, a jak wszystko
zwalili, to ludzie zaczęli brać na pamiątkę,
myśmy przynieśli pełne kieszenie...

- Ja dałam ojcu, niektóre części przydadzą
mu się do radia, a koledzy Pająka z Technikum
brali całe skrzynki... - mówiła Szprycha.

- Szkoda, że nie widziałem, ale matka mnie
zamknęła w domu i pilnowała, nie mogłem
spierdolić. - Mareczek był rozżalony.

- I wiara się śmiała, jak to leciało? -
spytał Kaju.

- Jeszcze jak, co zleciało, to ryk śmiechu.

- Za to potem nikt się nie śmiał - powiedziała
Szprycha.

- A co było?

- To nie dla dzieci
i odsuwali <br>ludzi, bo to jednak z szóstego piętra, jakby tak <br>dopieprzyło, toby nie było co zbierać, a jak wszystko <br>zwalili, to ludzie zaczęli brać na pamiątkę, <br>myśmy przynieśli pełne kieszenie...<br><br>- Ja dałam ojcu, niektóre części przydadzą <br>mu się do radia, a koledzy Pająka z Technikum <br>brali całe skrzynki... - mówiła Szprycha.<br><br>- Szkoda, że nie widziałem, ale matka mnie <br>zamknęła w domu i pilnowała, nie mogłem <br>spierdolić. - Mareczek był rozżalony.<br><br>- I wiara się śmiała, jak to leciało? - <br>spytał Kaju.<br><br>- Jeszcze jak, co zleciało, to ryk śmiechu.<br><br>- Za to potem nikt się nie śmiał - powiedziała <br>Szprycha.<br><br>- A co było?<br><br>- To nie dla dzieci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego