jakby wstydliwie, w podziemiach, bez żadnej publiczności. Zwykłych złodziejaszków po prostu wieszano na szubienicy, chociaż i tu bywało spore pole do inwencji. Kronikarz już w XII wieku odnotował przypadek, że pewnych złodziei powieszono <q>"jak psy lub wilki za nogi"</>, a nie, jak to zwykle spotykało tego typu rzezimieszków - za szyję. Szubienica wystawiana bywała na widocznym miejscu, przeważnie na pagórku, opodal bram miasta. Tamże wbijano pale, służące do rozwieszania ćwierci ludzkich; na innych przymocowywano koła, na których rozplatane były ciała.<br>Taki widok witał podróżnych, informując ich o srogiej jurysdykcji w mieście, taki też prospectus przestrzegał miejscowych, by żyli zgodnie z przykazaniami boskimi