do wieczora. Adam, uczący się w sąsiednim pokoju, zatykał uszy ręką lub wsadzał w nie watę <page nr=28>.<br> Miał uczucie, że się uczy z akompaniamentem janczarskiej orkiestry. Czasem wpadał na "dzikie pola", do pokoju brzdąców i gromił je potężnie, co było sposobem zawodowym, pohańbione bowiem, a czasem pobite wyjce rozpoczynały nową operę. Tałatajstwo bało się brata w pojedynkę, w gromadzie jednak było zdolne do zuchwalstwa.<br>Adam lubił spokój i ciszę, artykuły te jednak nie były znane w ojcowskim domu. Poza tym trzeba było chować wszystko i zamykać, gdyż szarańcza z sąsiedniego pokoju niszczyła wszystko, co napotykała po drodze: do osobliwych zabiegów używała atramentu