czuła, budziło ją byle co.<br> - Przepraszam, babusiu. Spałaś?<br> - Nie, skąd, tak tylko. Potrzebujesz czegoś, kochanie?<br><br> Siadła na tapczanie, nieskładnie poszukując miękkich pantofli.<br>- Czy ktoś jeszcze jest w domu?<br> - Chyba mama. Ojciec odrabia swoje popołudniówki, a Grażyna w kinie czy na spacerze z tym chłopcem, wiesz.<br> - Wiem. Musisz mi chyba pomóc. Tak będzie bezpieczniej. Mamie ani słowa, nie może się dowiedzieć.<br>- Oczywiście, pomogę - szepnęła, czując, że drętwieją jej wargi.<br>- Czy mogłabyś zejść ze mną do pralni?<br>- Po co? Chcesz coś suszyć, sam prałeś?<br> - Przyniesiemy bieliznę. To w razie czego starczy chyba za właściwą wymówkę wobec mamy.<br> - Jakie "w razie czego"?<br> Tosiek stał przed