uniwersyteckiej kultury - coś w rodzaju "off Broadway". Teatr był magnesem, który pociągnął mnie do Związku, zresztą nie tylko mnie. Magia sceny działała na bardzo wielu ludzi, zwłaszcza na dziewczyny. Inna rzecz, że na dziewczyny działała pewno jeszcze bardziej melancholijna uroda mojego ówczesnego zastępcy we władzach wydziałowych, Andrzeja. niż cokolwiek innego. Tak czy inaczej - na Orientalistyce na pierwszym roku Związek zyskał kilkadziesiąt osób, głównie płci pięknej, bo tam przeważnie były dziewczęta, z których większość przetrwała z nami burze kolejnych zawirowań politycznych, wzloty i upadki teatru i liczne a zmienne komeraże towarzyskie aż do końca studiów, a niekiedy i dłużej. Sypialiśmy z nimi umiarkowanie, nieco