kazał pani powiedzieć, że Kordyliery to lipa, podobno pani wie, co to znaczy. Ma pani tam pod domem dwóch naszych ludzi, jakby co, to wystarczy zawołać.<br>- Wolałabym na schodach - powiedziałam krytycznie. - Pod samymi drzwiami.<br>- Jeden będzie na schodach. Powodzenia.<br>- Dziękuje bardzo - powiedziałam i odłożyłam słuchawkę.<br>- Kto to był? - spytał Diabeł.<br>- Tapicer - odparłam bez namysłu. - Ma dla mnie szmatę na pokrowce.<br>Działania wojenne, jak się okazało, były w pełnym toku. Podeszłam do stołu i usiadłam nad kawą, zastanawiając się, co z tym fantem zrobić? W obliczu bliskiego niebezpieczeństwa moje zdenerwowanie, jak zwykle, przeistoczyło się we wściekłość. W głowie zaczął mi się lęgnąć