Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 09.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
sobą dziwną drogę, ale mu zaufaliśmy - wspomina Bronisław Wildstein, wtedy czołowy działacz SKS, dzisiaj dziennikarz. Dziwna droga Karkoszy wiodła z uniwerku wprost do Milicji Obywatelskiej. Absolwent prawa sam zgłosił się do pracy w organach, zatrudniono go w wydziale dochodzeniowo-śledczym komendy w Tarnowie. Po roku milicjant Karkosza odszedł ze służby. - Tłumaczył, że w MO panowała zgnilizna, nie chciał się godzić na takie układy - przypomina sobie Wildstein. - I zaproponował, że w SKS zajmie się poligrafią. Krakowska Oficyna Studentów miała wtedy problemy, było dużo wpadek.

Henryk Karkosza wydawał w Krakowskiej Oficynie Studentów (KOS), później przemianowanej na Krakowską Oficynę Literacką, m.in. wiersze Stanisława
sobą dziwną drogę, ale mu zaufaliśmy - wspomina Bronisław Wildstein, wtedy czołowy działacz SKS, dzisiaj dziennikarz. Dziwna droga Karkoszy wiodła z uniwerku wprost do Milicji Obywatelskiej. Absolwent prawa sam zgłosił się do pracy w organach, zatrudniono go w wydziale dochodzeniowo-śledczym komendy w Tarnowie. Po roku milicjant Karkosza odszedł ze służby. - Tłumaczył, że w MO panowała zgnilizna, nie chciał się godzić na takie układy - przypomina sobie Wildstein. - I zaproponował, że w SKS zajmie się poligrafią. Krakowska Oficyna Studentów miała wtedy problemy, było dużo wpadek.<br><br>Henryk Karkosza wydawał w Krakowskiej Oficynie Studentów (KOS), później przemianowanej na Krakowską Oficynę Literacką, m.in. wiersze Stanisława
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego