żołnierze w gromadki, szeptający, gwarzący posępnie, wśród westchnień pobożnych, a częściej i klątwy okropnej - Zgadał się tak jednego razu Derkacz z trzema kamratami.<br>- Hej, jak se człowiek pomyśli, że tyli tylośny szmat świata od swojego, od domu.., miły Boże! - rzekł któryś niespodzianie.<br>Ba! I żeby choć ziemia... twarda, dobra ziemia!...<br>Tobyś, chłopie, prasnął ten gwer gdzie w krzaki, a poszedł...<br>ku tamtej stronie, żeby i miesiącami...<br><page nr=95> Ale idźże to oną wodą niezmierną, cośmy po niej tyli czas płynęli!<br>- Widzi mi się, my na tej wyspie przeklętej marnie skończymy życie... kości w tej tu ziemi gorącej zostawimy!<br>- Albo i tym diablętom czarnym