Dałoby się - odparła stanowczo siedząca obok Stefana Barbara, która ucierpiała najmniej i której umysł, w związku z tym pracował najbystrzej. - Zrobimy odwrotnie. Podjedziemy od tej strony, przejedziemy przez tor i wszystko będzie w porządku.<br>- A Włodek? Włodek musi czekać, bo wszyscy razem z tym cholernym projektem tu się nie zmieścimy!<br>- Toteż będzie czekał na szosie, tak jak mówiliśmy. I Włodek podjedzie od tamtej strony, żeby nikomu dwa razem samochody w oko nie wpadły. Ci, którzy pojadą z Włodkiem, przelecą ten kawałek, to niedużo, kilometr albo nawet mniej. A za to uciekać będziemy tą lepszą drogą...<br>Zanim dotarli do granic Warszawy, plan