Typ tekstu: Książka
Autor: Kostyrko Hanna
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1928
wśród krzątających się na rusztowaniach ludzi.
- Ej, Stach, Wojtek! - wołała. - Zejdźcie to! Przyniosłam wam obiad.
W tej chwili za jej plecami rozległ się głuchy stuk. Kiedy odwróciła się, ujrzała już tylko gliniane skorupy swego malowanego dzbana i złote strużki piwa spływające po ociosanym głazie.
- Przebacz - usłyszała czyjś dźwięczny, miękki głos. - Trąciłem i niechcący rozbiłem twój dzban, ale pragnę wynagrodzić ci stratę.
Dziewczyna podniosła słoneczne oczy. Przed nią stał młody człowiek w cudzoziemskim stroju. Oczy miał ciemne, włosy kędzierzawe i czarne jak skrzydło kruka. W białej dłoni trzymał cyrkiel i zwój pergaminu. Stopę obutą w ciżmę o długim, wygiętym ku górze nosie
wśród krzątających się na rusztowaniach ludzi. <br> - Ej, Stach, Wojtek! - wołała. - Zejdźcie to! Przyniosłam wam obiad.<br>W tej chwili za jej plecami rozległ się głuchy stuk. Kiedy odwróciła się, ujrzała już tylko gliniane skorupy swego malowanego dzbana i złote strużki piwa spływające po ociosanym głazie. <br>- Przebacz - usłyszała czyjś dźwięczny, miękki głos. - Trąciłem i niechcący rozbiłem twój dzban, ale pragnę wynagrodzić ci stratę. <br>Dziewczyna podniosła słoneczne oczy. Przed nią stał młody człowiek w cudzoziemskim stroju. Oczy miał ciemne, włosy kędzierzawe i czarne jak skrzydło kruka. W białej dłoni trzymał cyrkiel i zwój pergaminu. Stopę obutą w ciżmę o długim, wygiętym ku górze nosie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego