potrzebuje i często słucha, ale zarazem traktuje podejrzliwie i często obcesowo. Szczególnie wtedy, gdy staramy się go hamować. Fakt anegdotyczny, ale znamienny - dobrze go zapamiętałem ( kiedy kończył się zjazd, prowadzący obrady (Jerzy Buzek) podziękował za wkład w jego przygotowanie, przeprowadzenie i uświetnienie wszystkim: delegatom, gościom, porządkowym, sprzątaczkom, kucharkom, nawet mieszkańcom Trójmiasta, tylko nie ekspertom. <br><br>Niedziela-wtorek 6-8 września 1981 r. <br>Pierwsza tura zjazdu ( odtwarzam wydarzenia z notatek, tuż po powrocie do Warszawy. Na sali atmosfera typowa dla posiedzeń KKP, tylko kilkakroć spotęgowana. Spory proceduralne, okresowe łamanie się dyscypliny obrad. Często widać podnieconych delegatów podbiegających do mikrofonu i machających mandatami, by