ekranie, pułkownik przyjmował z przymrużeniem oka. "Filmy o szpiegach powstają dopiero po ich śmierci", wyznał kiedyś - wspomina jego wieloletni przyjaciel David Forden, oficer CIA, który "prowadził" Kuklińskiego. - Był kinomanem i najchętniej sięgał po filmy polskie. Dzięki seansom wideo, które urządzał mi Ryszard, poznałem waszą historię. Obejrzałem adap-tacje "Krzyżaków" i "Trylogii", ekranizacje "Ziemi obiecanej", a także "Hubala". Ten ostatni tytuł był bodaj najbliższy sercu pułkownika. Powiedział, że jeśli film o nim rzeczywiście miałby powstać, jego samego powinien zagrać właśnie aktor grający pierwszego polskiego partyzanta II wojny światowej. <br>To zresztą kolejny dowód na niejednoznaczność postaci Kuklińskiego. Pułkownik musiał zdawać sobie sprawę, żę