całym świecie, ludzie wierzący w rozmaitych bogów, wyznający rozmaite ideologie, mający rozmaity kolor skóry. Nikt nikogo nie znał, jedni nie wiedzieli o drugich, co w przypadku niepowodzenia operacji czy dekonspiracji uniemożliwiało rozbicie całej organizacji. Łączyło ich jedno: wrogość do Ameryki i Systemu i gotowość wykonania każdego zlecenia przybliżającego światową rewolucję. <br>Trzon stanowili weterani afgańskiej świętej wojny, ścigani w swoich krajach przez sędziów i szeryfów. Potem dołączyli nowi rekruci, Palestyńczycy, wyrośli z pokolenia intifady, ulicznego powstania, które nie zakończyło się ani klęską, ani zwycięstwem, zostawiło więc po sobie tysiące młodych ludzi, upokorzonych, pozbawionych nadziei i nieuleczalnie zarażonych wirusem nienawiści. Nowymi żołnierzami Osamy