żyjemy w epoce,<br>Gdy dni są smutne i noce,<br>I życie coraz to pustsze,<br>Jak lustro odbite w lustrze.<br><br>Nie jestem grandem hiszpańskim,<br>Tylko poetą bezpańskim,<br>Który nieśmiało na randkę<br>Zaprasza swoją infantkę.<br><br>Przychodzi moja królewna<br>W trepkach z prostego drewna,<br>I po kawiarniach z nią błądzę<br>Za pożyczone pieniądze.<br><br>Tulisz się do mnie łaskawie,<br>Stajesz przy każdej wystawie,<br>Gdzie leżą rzeczy niedrogie,<br>Których ci kupić nie mogę.<br><br>I tylko miłość jest tania<br>Pachnąca smutkiem rozstania,<br>Więc rzucam ci ją pod nogi,<br>Choć jestem taki ubogi,<br><br>I ślę ci na znak tęsknoty<br>Fiołki za jeden złoty,<br>I moje serce uparte<br>Jednego