Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
walutą i lekcji języków. Dopiero zimą czterdziestego piątego rozpoczął picie długodystansowe. Było to picie melancholijne i zarazem pokutne. Ci, co mieli okazję widzieć Pożarskiego, jak raczy się alkoholem, opowiadali, że nie było w tym nic wulgarnego. Używali naturalnie różnych określeń, ale odczucie było jedno - boży pijak, święty pijak, człowiek udręczony.

Tuż, tuż ostatnie Boże Narodzenie pod okupacją. W to wierzyli wszyscy. Spadły ciężkie śniegi. Nocna zamieć odcięła okoliczne wioski, z pól na drogi nawiało śniegu, zaspy na dwa metry. Jassmont poszedł obejrzeć, chciał na własne oczy zobaczyć owe słynne wrzosowskie kopne śniegi, o których tyle się nasłuchał. Poprzednia zima była względnie
walutą i lekcji języków. Dopiero zimą czterdziestego piątego rozpoczął picie długodystansowe. Było to picie melancholijne i zarazem pokutne. Ci, co mieli okazję widzieć Pożarskiego, jak raczy się alkoholem, opowiadali, że nie było w tym nic wulgarnego. Używali naturalnie różnych określeń, ale odczucie było jedno - boży pijak, święty pijak, człowiek udręczony. <br><br>Tuż, tuż ostatnie Boże Narodzenie pod okupacją. W to wierzyli wszyscy. Spadły ciężkie śniegi. Nocna zamieć odcięła okoliczne wioski, z pól na drogi nawiało śniegu, zaspy na dwa metry. Jassmont poszedł obejrzeć, chciał na własne oczy zobaczyć owe słynne wrzosowskie kopne śniegi, o których tyle się nasłuchał. Poprzednia zima była względnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego