Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
listowego, który mu wtenczas dałem. Powolnym ruchem Hans zwrócił proboszczowi małą wyblakłą kopertę.
- I ksiądz proboszcz nawet nie wie, jak się nazywał ów oficer?
- Wiem, synu, znowu Opatrzność Boża... Bo kiedy on wychodził z plebanii, z auta stojącego w uliczce... pewnie jakiś inny oficer zawołał: "Kupfermann, rusz się, byku! Jedziemy..."
Twarz Hansa się rozpogodziła.
- Aaa... teraz wszystko jasne: to był Niemiec nadwołżański! Proboszcz wesoło przeczy głową.
- Nnnie. To był Żyd odeski.
Hans poczuł na twarzy pełzający uśmiech wzruszenia. Patrzył na rumiane policzki staruszka, przepasane dwoma, trzema kłębami dymu. Teraz ujrzał go na mapie zielonej tej ziemi, czarną olchę człowieczą, której nie
listowego, który mu wtenczas dałem. Powolnym ruchem Hans zwrócił proboszczowi małą wyblakłą kopertę. <br>- I ksiądz proboszcz nawet nie wie, jak się nazywał ów oficer? <br>- Wiem, synu, znowu Opatrzność Boża... Bo kiedy on wychodził z plebanii, z auta stojącego w uliczce... pewnie jakiś inny oficer zawołał: "Kupfermann, rusz się, byku! Jedziemy..." <br>Twarz Hansa się rozpogodziła. <br>- Aaa... teraz wszystko jasne: to był Niemiec nadwołżański! Proboszcz wesoło przeczy głową. <br>- Nnnie. To był Żyd odeski. <br>Hans poczuł na twarzy pełzający uśmiech wzruszenia. Patrzył na rumiane policzki staruszka, przepasane dwoma, trzema kłębami dymu. Teraz ujrzał go na mapie zielonej tej ziemi, czarną olchę człowieczą, której nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego