Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
jakieś biznesłomen, maklerki, srerki, żeby udawać, jakie są wyluzowane. Ale naprawdę sobie nie przypominam, zresztą przecież ona się mogła pomylić. Poza tym, skoro mówi, że tam gdzie ostatnio, to powinienem pamiętać, bo to by znaczyło, że się umówiłem, a ja się z nikim nie umawiałem. Z nikim. Nie mam kiedy. Tyle roboty, że nie mogę nadążyć. Aaaha, znowu dzyń dzyń. I to nie jest dzwonek tramwaju, myszko. A z tą miłą panią z banku to się niby nie chcieliście umówić? Twierdzicie, że niby ja nie wiem, co mówię? Że mnie się wydaje? Dobrze, panie władzo, to niby racja, ale to tylko
jakieś biznesłomen, maklerki, srerki, żeby udawać, jakie są wyluzowane. Ale naprawdę sobie nie przypominam, zresztą przecież ona się mogła pomylić. Poza tym, skoro mówi, że tam gdzie ostatnio, to powinienem pamiętać, bo to by znaczyło, że się umówiłem, a ja się z nikim nie umawiałem. Z nikim. Nie mam kiedy. Tyle roboty, że nie mogę nadążyć. Aaaha, znowu dzyń dzyń. I to nie jest dzwonek tramwaju, myszko. A z tą miłą panią z banku to się niby nie chcieliście umówić? Twierdzicie, że niby ja nie wiem, co mówię? Że mnie się wydaje? Dobrze, panie władzo, to niby racja, ale to tylko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego