Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
go... odwróciłeś jego uwagę... nie drap... tylko nie drap... bo uduszę...
Teodozja zawołała energicznie:
- Zliź no, to ci trochę to wyrko przetrząsnę, tylko prędko, poleż tymczasem na tamtym łóżku:
Stanął bosymi stopami na podłodze. Och, czuł istotnie wielkie osłabienie. Dowlókł się na drugie łóżko, z kotem na rękach. Teodozja zrzędziła:
- Tyle pieniędzy przepija, żeby to nie mógł sobie sprawić siennika albo kołdry porządnej, tylko śpi pod takim wywłokiem. To łóżeczko też mizerne, pewnie trzaśnie lada moment. Oj, źle to, źle, jak kto ma we łbie siano. No, możesz się kłaść tylko poduszki podłóż sobie wyżej pod głowę.
Położył się. Rzeczywiście: było
go... odwróciłeś jego uwagę... nie drap... tylko nie drap... bo uduszę...<br>Teodozja zawołała energicznie:<br>- Zliź no, to ci trochę to wyrko przetrząsnę, tylko prędko, poleż tymczasem na tamtym łóżku:<br>Stanął bosymi stopami na podłodze. Och, czuł istotnie wielkie osłabienie. Dowlókł się na drugie łóżko, z kotem na rękach. Teodozja zrzędziła:<br>- Tyle pieniędzy przepija, żeby to nie mógł sobie sprawić siennika albo kołdry porządnej, tylko śpi pod takim wywłokiem. &lt;page nr=182&gt; To łóżeczko też mizerne, pewnie trzaśnie lada moment. Oj, źle to, źle, jak kto ma we łbie siano. No, możesz się kłaść tylko poduszki podłóż sobie wyżej pod głowę.<br>Położył się. Rzeczywiście: było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego