Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
dla załatwienia formalności.
- Jesteś OK - odzywa się olbrzym. - Podwieziemy cię, gdzie trzeba. Siadaj.
Wskakuję na samochód i po minucie, kapiąc na parkietową podłogę, stoję przed jednym z wcieleń Mary Tyler Moore, robiącej do mnie śmietankowe oczy.
Podaję jej wycinek z "Timesa" i polecające pismo od pewnego dygnitarza z Army. Mary Tyler przekazuje to wszystko bossowi i podczas gdy ten czyta, zabawia mnie rozmową zapowiadając wizytę na jutro.
- Muszę zobaczyć twego kota - śmieje się.
Po wojskowemu, w ciągu piętnastu minut zostaję skierowany do właściwej instancji, poznając po drodze kilka wpływowych osób. Nie ma to jak amerykańska rzeczowość. Uścisk dłoni, bilet wizytowy, "odwiedzę
dla załatwienia formalności.<br> - Jesteś OK - odzywa się olbrzym. - Podwieziemy cię, gdzie trzeba. Siadaj.<br> Wskakuję na samochód i po minucie, kapiąc na parkietową podłogę, stoję przed jednym z wcieleń Mary Tyler Moore, robiącej do mnie śmietankowe oczy.<br> Podaję jej wycinek z "Timesa" i polecające pismo od pewnego dygnitarza z Army. Mary Tyler przekazuje to wszystko bossowi i podczas gdy ten czyta, zabawia mnie rozmową zapowiadając wizytę na jutro.<br> - Muszę zobaczyć twego kota - śmieje się.<br> Po wojskowemu, w ciągu piętnastu minut zostaję skierowany do właściwej instancji, poznając po drodze kilka wpływowych osób. Nie ma to jak amerykańska rzeczowość. Uścisk dłoni, bilet wizytowy, "odwiedzę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego