nie wytrzymujesz tego przepełnionego nieludzkim strachem oczekiwania na najgorsze, poddajesz się i zdobywając się jeszcze na ostatni wysiłek woli, zadajesz gwałt własnej egzystencji. Unicestwiasz przerażające oczekiwanie, unicestwiasz niezmierzony ból. Bo potem jest już tylko pustka i nicość. I ty na to liczysz. To dla ciebie obietnica, wyzwolenie się, ostateczna ucieczka. <br>Tylko że najczęściej okazujemy się za słabi, aby się zabić. I znów wracamy do przymusu, gdyż będąc jednocześnie absolutnie niezdolnymi do życia, jesteśmy skazani na jego kontynuowanie, co można porównać z przejściem czyśćca na ziemi. Nie dość, że banalne jest to porównanie, to jeszcze zdecydowanie za słabe. Żyjąc pogrążeni w chorobie, jesteśmy