który im się poddał. Robotnicy krzyczeli, że sama będzie zdrajczynią, jeśli pomoże tym komunistycznym sprzedawczykom i bandytom. - Pielęgniarka nie może dzielić ludzi na dobrych i złych, tylko na potrzebujących i niepotrzebujących pomocy - mówi dzisiaj. <br><br>Jeden z rannych oficerów UB, którego opatrywała, przyznał jej, że pierwsze strzały padły z ich budynku. Ubecy otworzyli ogień, bo bali się, że demonstranci podpalą gmach. Kiedy kilka miesięcy później obrońcy sądzonych manifestantów dowiedzieli się o tej rozmowie i wezwali ją na świadka, nie zawahała się stanąć przed sądem. Zeznała to, co usłyszała. Wbrew naciskom i oficjalnej wersji władzy, która utrzymywała, że pierwsze strzały padły z tłumu