Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
się wzajem za guziki i gadało bez przerwy.
Śmiejąc się wyjeżdżali Hubert i Gabi z miasteczka. Ale Hubert doskonale czuł, że od tego śmiechu łzy jak grad spływają mu po twarzy.
Złościł się na siebie, zacinał wargi, powstrzymywał w piersiach łkanie, a łez tych przeklętych nie mógł wcisnąć pod powieki.
Ukradkiem spojrzał na Gabi. Schowała twarz w ręce, mokre i drżące.
Wówczas to prawda Lizety uderzyła Huberta w samo serce.
XIII
Jęknął Hubert i załamał ręce, ujrzawszy to, co ujrzał.
- Wytrzyj buty, błagam cię, wytrzyj buty o słomiankę. Cały ranek czyściłam posadzkę, a deszcz pada.
- Z całą przyjemnością! Gotów nawet jestem
się wzajem za guziki i gadało bez przerwy. <br>Śmiejąc się wyjeżdżali Hubert i Gabi z miasteczka. Ale Hubert doskonale czuł, że od tego śmiechu łzy jak grad spływają mu po twarzy. <br>Złościł się na siebie, zacinał wargi, powstrzymywał w piersiach łkanie, a łez tych przeklętych nie mógł wcisnąć pod powieki. <br>Ukradkiem spojrzał na Gabi. Schowała twarz w ręce, mokre i drżące. <br>Wówczas to prawda Lizety uderzyła Huberta w samo serce. <br>XIII<br>Jęknął Hubert i załamał ręce, ujrzawszy to, co ujrzał. <br>- Wytrzyj buty, błagam cię, wytrzyj buty o słomiankę. Cały ranek czyściłam posadzkę, a deszcz pada. <br>- Z całą przyjemnością! Gotów nawet jestem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego