Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
ucieszy" - myślał, idąc przez ciemne ulice miasta. Miał nosa do komisarza. Przyszłość jawiła mu się jak wiosenny wschód słońca nad gmachem Reichstagu.
Nieliczne światła rzucały na ściany odrapanych kamienic wielkie cienie.
W wąskim zaułku latarnia wyświetliła dla niego kobiece kształty. Biodra opięte krótką spódnicą. Buty na wysokich obcasach. Długie włosy. Ulicznica. Nabrał powietrza w płuca i wypuścił je z sykiem. To było to, czego potrzebował. Porządnego rżnięcia.
- Ile? - podszedł na wyciągnięcie ramienia.
Młoda, ruda, o wielkich oczach. Nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się tylko i odsunęła w mrok muru.
- Chcesz się droczyć? - ruszył za nią.
Milczała, więc chwycił ją za pierś. Znów się
ucieszy" - myślał, idąc przez ciemne ulice miasta. Miał nosa do komisarza. Przyszłość jawiła mu się jak wiosenny wschód słońca nad gmachem Reichstagu.<br>Nieliczne światła rzucały na ściany odrapanych kamienic wielkie cienie.<br>W wąskim zaułku latarnia wyświetliła dla niego kobiece kształty. Biodra opięte krótką spódnicą. Buty na wysokich obcasach. Długie włosy. Ulicznica. Nabrał powietrza w płuca i wypuścił je z sykiem. To było to, czego potrzebował. Porządnego rżnięcia.<br>- Ile? - podszedł na wyciągnięcie ramienia.<br>Młoda, ruda, o wielkich oczach. Nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się tylko i odsunęła w mrok muru.<br>- Chcesz się droczyć? - ruszył za nią.<br>Milczała, więc chwycił ją za pierś. Znów się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego