Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
świetna sekretarka. Nigdy jej się nie zdarzyło zapomnieć o jakimś terminie, załatwia wszystko bez pytania o szczegóły, jednym słowem, ideał.
- Gdzie ją pan zdobył?
- Podkupiłem w urzędzie miejskim! Prezydent miasta do dzisiaj jest na mnie obrażony. - Prochyra sięgnął po lampkę z koniakiem i podniósł ją do góry. - Za naszą współpracę.
Umoczyłem wargi w trunku. Koniak był świetny.
- Najważniejsze - powiedziałem - to nie dać się zwariować.
- A co sądzi o tym wszystkim policja? - spytał Prochyra. - Pan ma tam niezłe wejścia, jak zauważyłem.
- To doskonałe źródło informacji.
- Co mówili o tym nieszczęsnym napadzie?
- Nie przypuszczają, żeby sprawcy działali w porozumieniu z pracownikami banku.
- Cóż
świetna sekretarka. Nigdy jej się nie zdarzyło zapomnieć o jakimś terminie, załatwia wszystko bez pytania o szczegóły, jednym słowem, ideał.<br>- Gdzie ją pan zdobył?<br>- Podkupiłem w urzędzie miejskim! Prezydent miasta do dzisiaj jest na mnie obrażony. - Prochyra sięgnął po lampkę z koniakiem i podniósł ją do góry. - Za naszą współpracę.<br>&lt;page nr=74&gt; Umoczyłem wargi w trunku. Koniak był świetny.<br>- Najważniejsze - powiedziałem - to nie dać się zwariować.<br>- A co sądzi o tym wszystkim policja? - spytał Prochyra. - Pan ma tam niezłe wejścia, jak zauważyłem.<br>- To doskonałe źródło informacji.<br>- Co mówili o tym nieszczęsnym napadzie?<br>- Nie przypuszczają, żeby sprawcy działali w porozumieniu z pracownikami banku.<br>- Cóż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego